- A dlaczego miałabym być zazdrosna? – wzruszyłam delikatnie
ramionami. Każdy z nich popatrzył na siebie, po czym wszyscy przenieśli na mnie
zaskoczone i pytające jednocześnie spojrzenie.
Cóż, fakt, że Isaac cały dzisiejszy dzień spędził w towarzystwie
blondyny, z którą teraz siedział przy stoliku pełnym sportowców a która
jeździła dłonią po jego nodze, co nie uszło mojej uwadze, nie robił na mnie
żadnego wrażenia. Przecież niby wczoraj zrobiliśmy sobie przerwę.
A o blondynie nieco już wiedziałam, bowiem Tanya powiedziała
mi, że kiedyś Sonja taka nie była. A już w ogóle się tak nie ubierała i nie
zachowywała.
- To dość dziwne, nie sądzisz? – pytanie Scotta sprawiło, że
znów przeniosłam na niego spojrzenie.
- Co ma być dziwne?
- Że twój chłopak siedzi ze swoją byłą i nawet nie zwraca na
ciebie uwagi – Stiles, najbliższy przyjaciel Scotta, uniósł brwi ku górze.
Wzruszyłam po raz kolejny ramionami.
- Przecież nie jest moją własnością – stwierdziłam w końcu z
cichym westchnieniem, bo co niby miałam powiedzieć? Że częściowo to jej wina?
Że to jej powrót sprawił, że Issac robi to, co robi. Że nie mogę nic zmienić?
- Chodź – Derek widocznie też miał dość przesłuchania,
bowiem wziął swoją książkę i wstał, spoglądając na mnie, a potem w kierunku
stolików na końcu sali. – Przyda ci się świeże powietrze przed sprawdzianem.
Spojrzałam na niego lekko
zdziwiona, ale pozbierałam swoje rzeczy. Wstałam od stolika, a mój wzrok
przebiegł po ciele stojącego obok Dereka i zatrzymał się na Isaacu, siedzącym
kilka stolików dalej.
Automatycznie tego pożałowałam.
Widok Sonji i Isaaca spoglądających sobie w oczy; ich niby delikatny pocałunek,
splecione dłonie podziałały na mnie jak kubeł zimnej wody i – można powiedzieć –
stwierdziłam, że nie ma dla nas już ratunku. Na ustach Sonji, która nagle
spojrzała na mnie, pojawił się sztuczny, przepraszający uśmiech, a z ruchu jej
warg odczytałam głupie „ups”, co sprawiło, że Isaac odwrócił się w stronę
naszego stolika, podobnie jak sporo osób, które były świadkami całej sceny. Jak
ja, nie ukrywali swojego szoku.
Nie zważając na słowa Dereka i
krzyk Isaaca, który próbował mnie zatrzymać, opuściłam stołówkę, kierując się w
stronę szafek. Nie mogłam zostać w szkole. Nie chciałam. Nie po tej sytuacji.
Wiedziałam, że zrobiliśmy sobie przerwę od siebie, miał więc prawo z nią być,
ale mimo to.. zabolało. Cholernie mocno.
Był jedną z osób, którym ufałam, którym oddałam część
siebie. A teraz? Teraz ten, który zaledwie dzień wcześniej, był u mnie i prosił
o wybaczenie, wykorzystał moją miłość do niego, by nie zranić. A może zrobił to
specjalnie? Może chciał, bym poczuła się tak, jak on, gdy widział mnie i Dereka
w moim domu? Ale przecież.. przecież do niczego nie doszło. Nie zdradziłam go;
a przynajmniej nie umyślnie. W tym momencie jednak byliśmy kwita. Stało się, a
ja nie mogłam zrobić nic, by cofnąć czas. Mimo wszystko, nie żałowałam tego, że
Derek mnie pocałował.
- Nadia, do cholery, stój! – krzyk Isaaca poniósł się echem
po korytarzu, gdy łapał mnie za dłoń, zatrzymując. Ciszę między nami przerywały
wspólne oddechy i bicie jego serca. Mojego nie słyszałam. A może nie chciałam
słyszeć. Może naprawdę nie biło. A może po prostu to rozum był winowajcą i nie
dopuszczał tego do siebie.
Isaac zsunął swoją dłoń na moją i
ścisnął ją. Nie zareagowałam. Nie byłam w stanie. Stałam po prostu na środku
korytarza jak idiotka, próbując nie wybuchnąć z powodu wciąż gromadzących się
we mnie emocji.
Widocznie zauważył to, że zamierzam się ruszyć, więc wolno
obszedł mnie, by stanąć naprzeciw i spojrzeć mi w oczy.
- Nie przepraszaj – rzuciłam cicho.
- Nadia..
- Nie, nie masz za co, w końcu zrobiliśmy..
- Nie ma żadnej pieprzonej przeprwy między nami, rozumiesz?
Nie chcę tego, nie chcę cię stracić.
- Więc dlaczego to zrobiłeś?
Zdecydowałam się spojrzeć na niego.
- Bo nie zdawałem sobie sprawy z faktu, jak bardzo cię
kocham i potrzebuję.
- Ach, i przebywając z Sonją, i całując ją, doznałeś
olśnienia? – rzuciłam sarkastycznie.
Isaac westchnął głęboko, odchylając głowę w tył, jakby
chciał przemyśleć moje słowa.
Zagryzłam delikatnie wargę,
wymijając go, ale nie puścił mojej dłoni. Zamiast tego chwycił ją mocniej i na powrót
przyciągnął mnie do siebie. Okrył swoimi ramionami, jakby to był sposób
przeprosin, który jakoś słabo działał.
- Chcesz, żebym ci wybaczyła, prawda?
- Nie. Chcę zacząć od nowa. Jeszcze raz.
- Żeby znów po szkole krążyły plotki?
- Nikt w szkole nie będzie wiedzieć..
- Przecież wiesz, że to nie takie łatwe – mruknęłam,
delikatnie odpychając go od siebie.
- Zrobię wszystko.
- Póki co daj mi czas pomyśleć i napisać sprawdzian – w końcu
udało mi się go wyminąć, ale przeprowadzona rozmowa nie pomogła mi w podjęciu
decyzji, która zajmowała mi głowę.
---
Przepraszam za długą nieobecność. Nie wiem, kiedy pojawi się następny rozdział. W każdym razie - jest on w przygotowaniu.
Jednocześnie informuję, iż powstała nowa strona zatytułowana "Spis treści", jeśli ktoś pragnie sobie przypomnieć pozostałe rozdziały. :>
NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE NIE i jeszcze raz NIE.
OdpowiedzUsuńNadia NIE MOŻE wrócić do Isaaca, choćby nie wiem co, bo JA się na to kompletnie NIE zgadzam! Koniec, kropka. Jest głupi, nie myśli i wgl żal mi go :(
Czekam na następny! <3 /W.