Przeniosłam spojrzenie zielonych tęczówek
na Dereka siedzącego naprzeciwko mnie, nachylonego nad kubkiem
ciepłej jeszcze herbaty i wpatrującego się w ekran plazmowego telewizora
zawieszonego na jednej ze ścian. Oboje wysłuchiwaliśmy słów prezentera, który
omawiał wydarzenia z dzisiejszego dnia.
Usiadłam po turecku na obitej w
kremową skórę kanapie i okryłam nogi kocem, po czym zagryzłam delikatnie wargę.
- Dlaczego wszyscy nazywają cię
odludkiem? Znaczy, wiem, że nie przyjaźnisz się z większym gronem osób, nie
grasz w szkolnej drużynie koszykarskiej, choć widziałam cię nie raz, gdy
rzucałeś do kosza – odetchnęłam głęboko, wpatrując się w niebieskie tęczówki
Dereka, który wyglądał na niewzruszonego, gdy przeniósł na mnie spojrzenie.
Bałam się o to
pytać, bo sądziłam, że wybuchnie, że wykrzyczy, że to nie moja sprawa, że
powinnam się zająć własnym życiem, szczególnie teraz, gdy wiedziałam, co
wyprawia Isaac. Ale nie zrobił tego. A to mogło oznaczać zupełne przeciwieństwo
tego, co o nim sądziłam.
- Nie nazwałbym tego przyjaźnią,
ale jeśli chodzi o bliższych znajomych ze szkoły, to mam takowych – zaśmiał się
cicho. Wychodziło więc na to, że moje słowa zupełnie go nie zraniły.
Ewentualnie nie dał nic po sobie poznać. Na początku jednak sądziłam, że tak
było, że trafiłam w czuły punkt, w który nie powinnam. – A uznawany jestem za
odludka tylko dlatego, że po prostu sam tego chciałem. Zasłużyłem sobie na
takie miano.
- Dlaczego?
- Kiedy zginęli moi rodzice,
wszyscy chcieli mi pomóc. Skorzystałem z tego, ale po jakimś czasie miałem tego
dosyć. Powiedzmy, że grzecznie im oznajmiłem, żeby dali mi spokój i że dalej poradzę
sobie sam.
Derek wzruszył delikatnie
ramionami.
- A dziewczyna? – spytałam, zanim
zdążyłam ugryźć się w język, po czym upiłam łyk malinowej herbaty. Nie
chciałam, by zabrzmiało to chamsko. Po prostu tajemnicza aura, którą Derek
roztaczał wokół siebie od pierwszego dnia szkoły, gdy – można powiedzieć –
poznałam go, intrygowała mnie, a jego osoba przyciągała do siebie.
Spuścił głowę
i westchnął cicho. Uznałam więc, że to jest temat, na który nie lubił
rozmawiać, o którym lepiej było nie wspominać. Szkoda, że dowiedziałam się o
tym dopiero po fakcie. Już miałam zamiar powiedzieć mu, że nie musi odpowiadać,
skoro to bolesny temat albo po prostu nie chce, ale przerwał nam dźwięk
przychodzącego połączenia.
Spojrzałam w kierunku telefonu leżącego na
stole, który oznajmił nadchodzące połączenie.
Isaac.
Westchnęłam cicho, biorąc komórkę, po czym
odebrałam.
- Gdzieś jesteś? – wybełkotał; w tle
słyszałam krzyki i śmiechy ludzi. Wychodziło więc na to, że wciąż był na
imprezie, ale musiał się przemieszczać, bo w słuchawce szumiał wiatr.
- W domu – odpowiedziałam dziwnie
spokojnym głosem.
- Nie ruszaj się stamtąd – rzucił ostro. –
Za chwilę będę.
- Ale..
Rozłączył się.
Rzuciłam telefon na stół.
- Coś nie tak? – spytał Derek, na co
uniosłam wzrok utkwiony w swoich pomalowanych paznokciach.
- Isaac za chwilę tu będzie..
- Jest pijany?
- Jest.
- Bardzo?
- Boże, nie mam pojęcia – westchnęłam
cicho.
- Cholera – mruknął krzywo, jakby do
siebie i potarł dłońmi twarz. Następnie wstał i nieco mnie zaskoczył, bowiem
przeszedł do kuchni, gdzie odstawił kubek do zlewu. Nawet Alan tego nie robił.
Zwlekłam się z kanapy i leniwie podążyłam
za nim.
- To źle? – spytałam i oparłam się o
framugę drzwi.
- Mam nadzieję, że się o tym nigdy nie
przekonasz.
Spojrzał w kierunku okna w momencie, w którym oboje usłyszeliśmy ryk silnika. Podeszłam w jego stronę i powtórzyłam jego ruch. Isaac zaparkował samochód na ulicy, trzasnął głośno drzwiami, jakby zupełnie nie zwracał uwagi na to, że zbliżała się godzina trzecia w nocy i na fakt, że większość osób już dawno śpi.
Spojrzał w kierunku okna w momencie, w którym oboje usłyszeliśmy ryk silnika. Podeszłam w jego stronę i powtórzyłam jego ruch. Isaac zaparkował samochód na ulicy, trzasnął głośno drzwiami, jakby zupełnie nie zwracał uwagi na to, że zbliżała się godzina trzecia w nocy i na fakt, że większość osób już dawno śpi.
- Zaczekam w pokoju obok. Jakby coś się
działo, wołaj.
Skinęłam delikatnie głową, słysząc cichy
głos Dereka i obserwując zataczającego się Isaaca, który kierował się w stronę
mojego domu. Westchnęłam cicho i poszłam otworzyć drzwi wejściowe. Wprost wtoczył
się przez nie do środka i spojrzał na mnie wściekły. Jego tęczówki były bardzo
rozszerzone, co oznaczało, że sporo wypił. I to o tym mówił Derek.
- Ile wypiłeś? – spytałam, gdy ten podparł
się w przedpokoju o ścianę. Czułam od niego alkohol.
- Niedużo – mruknął na wpół niezrozumiale,
spoglądając na mnie. – Dlaczego wróciłaś do domu i nic nie powiedziałaś?
- Nie mogłam cię znaleźć. Źle się poczułam.
Kłamstwo. Nieładnie, Nadio. Ale.. Z
drugiej strony – on też mnie okłamał, z pewnością nie pierwszy raz. A
przynajmniej nie powiedział wszystkiego.
- Zaraz poprawię ci samopoczucie – na jego
ustach pojawił zadowolony uśmiech. Następnie zrobił chwiejny krok w moją stronę
i przyciągnął mnie bliżej siebie, szarpiąc moją bluzkę.
- Isaac, zostaw, zawiozę cię do domu –
Isaac przygryzł moją skórę na karku. – To boli – po raz kolejny przygryza moją
skórę. Wzdycham cicho. – Chodź, przynajmniej położę cię spać, skoro nie chcesz,
bym cię odwiozła. – I znów to samo. I jeszcze raz. I ponownie. Tym razem
ucierpiała dolna warga ust. Na tyle poważnie, że poczułam metaliczny smak krwi.
- Isaac – odepchnęłam go lekko, ale on
znów wrócił po powtarzania poprzednich czynności, nie zamierzał dać za wygraną.
Czułam jego dłonie na całym ciele, jakby nie potrafił się opanować. Tym razem
jednak nie udało mi się go odepchnąć.
Dosłownie,
jakby przykleił się do mnie; przyssał. I nie chciał puścić. Uderzyłam go
kilkukrotnie, ale to też nie dało oczekiwanego przeze mnie skutku. Krzyknęłam
kilka razy, ale nawet to na niego nie działało. Wciąż napierał na mnie swoim
ciałem. Wokół nas utworzyła się aura stworzona z mieszaniny gęstego powietrza i odoru alkoholu.
W pewnym momencie poczułam ulgę. Podparłam
się dłonią o ścianę, pod którą poprzednio popchnął mnie Isaac i spojrzałam
przed siebie. Pomógł mi Derek, który odciągnął Isaaca ode mnie i przytrzymywał,
spoglądając z niepokojem na mnie. Pokręcił jedynie głową. Isaac spojrzał na
mnie wściekły, choć w jego oczach migotało poczucie winy.
- Powiedziano mi, że wsiadłaś do obcego
samochodu. Mieli rację – wskazał dłonią na Dereka. – Więc to jest winowajca.
- Nie mogę grać na dwa fronty jak ty? –
spytałam z lekką ironią, wciąż wpatrując się w Isaaca. Wychodziło na to, że
trafiłam w czuły punkt. Nie wiedział przecież, że słyszałam jego rozmowę. Mógł
więc teraz winić wyłącznie siebie za bycie egoistycznym dupkiem, który jest z
jedną dziewczyną, a spotyka się z drugą, do której najprawdopodobniej zamierza
wrócić.
- Nie wiem, o co ci chodzi – burknął w
końcu, wzruszając ramionami.
- Chodzi o powrót twojej byłej. A teraz po
prostu się wynoś.
Derek wcześniej nie wtrącał się do naszej
rozmowy. Stał w progu, przytrzymując Isaaca za ramię. Czułam jednak, że jest
dziwnie nieobecny, jakby w ogóle go tu nie było. Isaac przeniósł na niego
wściekłe spojrzenie.
- Nie, nie tknąłem twojej dziewczyny,
jeśli o to ci chodzi. Gratuluję jej jednak odwagi i cierpliwości, skoro wciąż z
tobą jest – mruknął w końcu Derek, po czym wspólnie obserwowaliśmy, jak Isaac
wyrywa swoje ramię z jego uścisku i opuszcza mój dom, klnąc pod nosem. Derek
podszedł do drzwi, skinął głową, zatrzasnął je, po czym wrócił do mnie.
Uniosłam głowę, by na niego spojrzeć.
- Alan odwozi Isaaca do domu.
Skinęłam delikatnie w jego stronę w geście
podziękowania, a następnie oparłam głowę o jego klatkę piersiową. Gdyby nie on,
nie wiem, co by się stało i jakoś nie zamierzałam się o tym przekonać, do czego
byłby zdolnych Isaac pod wpływem alkoholu.
- Idź spać – ciepły oddech Dereka drażnił
moją skórę na karku. Podniosłam głowę, spoglądając w jego niebieskie tęczówki.
- A ty wróć bezpiecznie do domu.
- Poczekam na Alana, jeśli mogę. Chcę z
nim porozmawiać.
Skinęłam delikatnie głową.
- Więc zaczekam z tobą
No to się zacznie. Jestem bardzo ciekawa tych rewelacji Alana :) Derek. Coraz bardziej się do gościa przekonuję :) Chociaż to wciąż nie jest to. Przepraszam, że dopiero teraz, ale dopiero wróciłam z Chorwacji.
OdpowiedzUsuńCzekam na NN
Pozdrawiam
Ress
http://the-first-avenger.blogspot.com/
[Zapraszam NN}