„Przed chwilą otrzymaliśmy
potwierdzenie rzecznika biura szeryfa, że 10-letni chłopiec, który zaginął
wczoraj (13 czerwca), odnalazł się. Na tej wiadomości, niestety, te dobre się
kończą. Chłopiec bowiem z głębokimi ranami szarpanymi – głównie na plecach –
został przetransportowany helikopterem do Szpitala Świętej Rodziny. Obecnie
utrzymywany jest w stanie śpiączki farmakologicznej.
Jak mówi doktor Watson, który
przyjmował chłopca:
- Najbliższe 24 godziny
pokażą, jak bardzo ucierpiało jego ciało i czy chłopiec w ogóle przeżyje.
Wiadomo, że 10-ciolatek błąkał
się całą noc i dzisiejszy poranek po lesie, gdzie został zaatakowany przez
wilka, który jest sprawcą kilku poprzednich ataków. Co tam robił? Gdzie byli
rodzice? Odpowiedzi na te pytania wciąż szukają policjanci z miejscowego posterunku.
Leśniczy ostrzegają przed
wchodzeniem do tego lasu, nawet za dnia.
Czytaj też:
Pierwsza ofiara
śmiertelna wilka!
Wilk znów
zaatakował
Przeczesałam dłonią włosy i
spojrzałam znad laptopa w stronę Isaaca. Spał na moim łóżku, zwrócony twarzą w
moją stronę.
Po opowiedzeniu mi o tym wypadku nie odzywał się przez dłuższy
czas. Nie dlatego, że nie wiedział, co powiedzieć. Sądziłam, że rozdrapał starą
ranę. Że ja ją kazałam rozdrapać, bowiem zapytałam go o blizny na jego plecach.
Na pierwszy rzut oka wyglądały zwyczajnie jak zwykłe zadrapania, jednak jeśli
im się bardziej przyjrzeć, okazywało się, że to naprawdę były blizny po
„spotkaniu” z pazurami wilka.
Po jakiejś godzinie siedzenia w salonie oboje
stwierdziliśmy, że wypadałoby iść spać, skoro rano trzeba iść do szkoły, a po
południu przecież miał się odbyć mecz o mistrzostwo. A później impreza u
Doriana. Zapowiadał się szalony dzień, a nam nie dane było mi spać.
Westchnęłam cicho i
powyłączałam wszelkie otwarte przeze mnie strony, po czym cicho powędrowałam w
kierunku łóżka. Położyłam się na boku i przez chwilę wpatrywałam się w plecy
Isaaca, aż w końcu ten odwrócił się twarzą do mnie. Oddychał spokojnie, co
oznaczało, że wciąż spał. Jego naga klatka piersiowa unosiła się w tym samym
rytmie. Dłuższe kosmyki włosów opadały mu na czoło. Wyglądał słodko. Pomimo przeżyć,
blizn na ciele i duszy. Wciąż był słodki.
Nie udało mi się zasnąć tej
nocy Stwierdziłam więc, że zamiast leżeć i obserwować śpiącego Isaaca, pouczę
się na historię, z której miałam nadrobić jeden zaległy sprawdzian z tematów
przeze mnie nie lubianych i nie rozumianych.
Porwałam z pokoju swój laptop
i książkę, po czym udałam się do matczynego gabinetu.
Stał pusty, od kiedy
wyjechała na miesięczne szkolenie do Paryża. W każdym razie stwierdziłam, że
zajmując miejsce tutaj nie tylko się pouczę, wykorzystam ten pokój, ale i nie
obudzę Isaaca ani Alana, który powinien spać u siebie, choć było na to za
cicho. Tak, chrapał. Dość głośno. A jako że miałam pokój naprzeciw niego (kto
wymyślił budować tak domy!?), to cóż, zdążyłam się do tego przyzwyczaić.
Włączyłam laptop, a następnie
odczytałam wiadomość, którą otrzymałam zaledwie przed piętnastoma minutami. Nie
minęła minuta szesnasta, a na ekranie mignęła ikonka nadchodzącego połączenia.
Wcisnęłam odbierz i uśmiechnęłam się do przystojnego i zaspanego jeszcze Matta
Fostera; osoby bardzo mi bliskiej i ważnej w moim życiu. Mężczyzny, z który
połączyć mnie chcieli jego rodzice, co następnie okazało się niewypałem, bowiem
ten przyznał im, że jest gejem. Niemiłe zaskoczenie. Dla nich. Ja wiedziałam od
dłuższego czasu, choć przyznam się bez bicia, że kilkakrotnie mnie pocałował.
No. Taka odskocznia.
- Cześć, ślicznotko –
mruknął, uśmiechając się słodko.
- Cześć, śpiochu. Dlaczego
nie śpisz? – spytałam i spojrzałam w kierunku zegarka w dole ekranu. 2:17. No
tak, u nich była inna godzina. Właściwie to poranek. 9:17. Westchnęłam cicho.
- To oznacza, że to ja
powinienem zapytać o to samo.
Zaśmiałam się cicho i
skinęłam głową, przy okazji zapalając lampkę na biurku.
- Od razu lepiej – rozmarzył się
Matt.
- Kiedy nas odwiedzasz? –
spytałam, uśmiechając się lekko i otworzyłam książkę na stronie, z której
powinnam była się uczyć. Następnie z powrotem spojrzałam w jego stronę.
- Nie zdradzę.
- Matt!
- Nie, to będzie
niespodzianka. – wystawił język, po czym uśmiechnął się zadowolony i oparł na
krześle. Dopiero teraz zauważyłam, że siedział bez koszulki. Kolejny.
--
Nie, rozdział nie należy do tych najdłuższych, ale to z racji tego, że został założony drugi blog, an którym również zamierzam skupić swoją uwagę, poza tym - czas przygotować się na powrót do szkoły. Po drugie - Święta, z których to - spóźnione, ale mam nadzieję, że wybaczycie - składam życzenia: Wesołych Świąt spędzonych w gronie rodziny, ale to już za nami, więc Mokrego dyngusa! ;)
dwaj faceci bez koszulki w jednym rozdziale! oo, Nadia szaleje ;o
OdpowiedzUsuńrozdział fajny, a Matt - cudo :3 co tam, że gej. geje są fajni! :D haahha, pisz częściej i szybciej. /Tien :3
Wybacz, że zaspamuję Ci pod rozdziałem, ale nie masz spamownika, a muszę uciekać, bo Franek Dolas leci! Jak rozbroi most, to wrócę i przeczytam! Obiecuję!
OdpowiedzUsuńNa niech-milosc-zwyciezy.blogspot.com pojawił się III ROZDZIAŁ
Zapraszam :)
W końcu zabrałam się do nadrobienia :>
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki krótki - miałam ochotę na więcej no ale nie można mieć wszystkiego :/
/W.
Nadal nie nadrobiłam, wybacz. Kiedyś to zrobię, słowo! ;)
OdpowiedzUsuńPS.Na http://the-first-avenger.blogspot.com/ pojawił się I ROZDZIAŁ
Zapraszam :)